Hibiskusy tropikalne to naprawdę niezwykłe rośliny. Nie dość, że są stosunkowo łatwe w uprawie, jeśli tylko przestrzegamy kilku istotnych zasad, są odporne na choroby i szkodniki to jeszcze potrafią zachwycać niezwykłością swych kwiatów praktycznie przez cały rok.
Widok sporej rośliny obsypanej pąkami i kolorowymi talerzami robi naprawdę spektakularne wrażenie. W zasadzie ktoś, kto raz zobaczy coś podobnego na własne oczy, nie spocznie, póki nie uczyni wszystkiego by te cuda mieć. A kiedy zdobędzie się już pierwszą roślinę i oceni jak prawdziwie jest łatwa w pielęgnacji, nim się człowiek obejrzy, nim zda sobie sprawę, że połknął bakcyla, w domu brakuje już miejsca na parapetach.
Na szczęście hibiskusy potrafią osiągać znaczne rozmiary, dzięki czemu można zastawić nimi nawet podłogę. W zasadzie walory dekoracyjne hibiskusów są o wiele większe od niejednej rośliny pokojowej, takiej jak na przykład fikus. To też warto zamienić wiecznie zielonego badyla, który nie wnosi do wnętrza niczego więcej prócz swej zieleni, na ekstrawaganckiego hibiskusa. Nuta szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Bardzo istotnym czynnikiem, przez który hibiskusy stają się popularne jest to, że są doskonałymi roślinami tarasowymi czy balkonowymi. Posiadają wszystkie te cechy, których oczekujemy po takich roślinach, a więc: szybki wzrost, umiarkowane rozmiary i obfite kwitnienie.
Tyle w temacie wstępu. Zdążając do meritum zagadnienia poruszanego w tym rozdziale należy skupić się na drodze ku tajnikom uprawy, przy której znajdziemy kilka istotnych znaków.
Pierwszym i zarazem bardzo istotnym, jak również oczywistym, jest TEMPERATURA, ponieważ mamy do czynienia z roślinami tropikalnymi. Trzeba jednak pamiętać o tym, by nie popadać w skrajności. Ponad trzydziestostopniowe upały również nie są wskazane. Idealną temperaturą jest temperatura 20-25 stopni C. Tak więc hibiskusy są pod względem tolerancji ciepła podobne do ludzi. Chłód im nie sprzyja, a upał męczy. Mimo to nie odczuwają dużej szkody w zakresie temperatur między 15-30 stopni C.
Jeśli temperatura spada poniżej 10 stopni C, wstrzymany zostanie wzrost i w znacznym stopniu ograniczy się kwitnienie. Zaś powyżej 35 stopni C mogą występować poparzenia liści, więdnięcie rośliny, znaczne inwazje pasożytów, zwłaszcza przędziorka, opadanie pąków kwiatowych. Jeśli jednak borykamy się z falą, tak zwanych, afrykańskich upałów, warto rośliny zacieniować i nie wolno dopuścić do całkowitego wyschnięcia gleby.
Temperatura minimalna w jakiej rośliny te mogą przetrwać dłuższy okres czasu to 5 stopni C. Trzeba jednak mieć na uwadze, iż młode, niedostatecznie rozrośnięte egzemplarze mogą to solidnie odchorować, lub nawet zginąć. Spadki temperatury do zera powodują uszkodzenia liści i tkanek niezdrewniałych, więc małe sadzonki zapewne zginą w takich warunkach po kilku godzinach. Duże rośliny, o zdrewniałych łodygach są w stanie przeżyć noc, jednak nie obejdzie się bez dużych uszkodzeń części zielnych.
Drugim znakiem, przy którym musimy się zatrzymać jest WODA-równie istotna jak i temperatura. W zasadzie te dwa elementy są ze sobą ściśle skorelowane. Nie można prowadzić odpowiedniego nawadniania bez odniesienia do panującej temperatury.
Im temperatura otoczenia jest wyższa, tym intensywniejsze winno być nawadnianie roślin. Hibiskusy generalnie źle tolerują przesuszenie i jeżeli takowe się przydarzy, być może nie spowoduje to dużych perturbacji w dalszym rozwoju, jednak permanentnie powtarzające się przesuszania doprowadzą do osłabienia funkcji obronnych, co skutkować będzie pogorszeniem się ogólnej kondycji roślin, zubożałym kwitnieniem, utratą części liści, ograniczeniem siły wzrostu.
Niestety w klimacie umiarkowanym hibiskusy przechodzą okres zimowego spoczynku. Jeśli rośliny były niewystarczająco nawadnianie i nawożone w czasie intensywnej wegetacji, zimę przyjdzie im znosić z trudem. Jako, że funkcje obronne nie będą w pełni, wzrośnie zagrożenie ze strony pasożytów, inwazji chorób grzybowych, a w szczególności na utratę rośliny narazi nas "choroba zamierania", której nie ma możliwości zahamowania w okresie zimowym.
Tak więc dostarczenie odpowiedniej ilości wody w ciepłym okresie jest kluczowe dla dobrego przezimowania hibiskusa. Jednak to co dobre latem, może zaszkodzić zimą. Dlatego w czasie gdy temperatura w pomieszczeniu, gdzie przetrzymujemy rośliny, jest niska podlewanie należy ograniczyć.
Zasada nawadniania zimą jest prosta. Gleba nie powinna całkowicie wyschnąć, jednak w przeciwieństwie do lata, nie może ona być nieustannie, intensywnie mokra. W przypadku zalewania przy niskich temperaturach (generalnie poniżej 20 stopni C) rozpocznie się proces obumierania korzeni, a w konsekwencji całej rośliny. Niebezpieczne staną się też namnażające się w mokrych i zimnych warunkach grzyby. Wniosek mamy taki, że im cieplej, tym więcej wody lejemy, im chłodniej, tym mniej. Ale nigdy nie suszymy hibiskusa. No chyba, że chcemy później zaparzyć sobie z niego herbatę.
Następny punkt naszej podróży to SADZENIE. Hibiskus jest rośliną wymagającą gleb żyznych, kwaśnych (ph około 5,5) ale i mocno przepuszczalnych. Po czterech latach eksperymentowania stwierdzam, że najlepszym podłożem jest naturalny, wysoki torf sphagnowy, o ph 3,5-4,5 wzbogacony niewielką ilością grubego perlitu. Podłoże szybko ulega alkalizacji, ponieważ woda, którą używamy do podlewania ma z reguły odczyn zasadowy. Z tego powodu kwaśniejsze podłoże dobrze wpływa na jakość uprawy. Dobrym podłożem są też inne rodzaje torfu, jeśli ich ph jest niskie. Jako podłoże można również stosować wszelkiego typu mieszanki humusowe czy włókna kokosowe. Taka baza, podobnie, powinna być dobrze spulchniona gruboziarnistym piaskiem (który dodaje doniczce masy) lub perlitem (jest lekki, dobrze zatrzymuje wodę i utrzymuje ciepło w glebie co jest korzystne). Proporcje ziemi i pisku powinny wynosić 3:1, w przypadku perlitu może to być 4:1-5:1.
Odnośnie pojemnika-ten nie musi być duży. Zawsze starajmy się przesadzać roślinę do doniczki większej o rozmiar. Hibiskus często osiąga duże gabaryty, więc jeśli chcemy prowadzić uprawę na parapecie, w zasadzie nie ma konieczności przesadzania go. Wystarczy odpowiednie nawożenie i solidne cięcie. Innym razem, jeżeli chcemy wyhodować niewielkie drzewko lub krzew, duża doniczka również okaże się zbędna.
Dzieje się tak dlatego, że przodkowie hybryd uprawianych przez nas na parapetach pochodzą z obszarów o dużych sumach opadów. Systemy korzeniowe są więc bardzo wydajne, przystosowane do pobierania wody z niewielkich odległości. Korzenie nie "podróżują" w poszukiwaniu wody, ale filtrują ją z gleby "na miejscu". A skoro to my musimy się dostosować do ich specyfiki, jeśli chcemy odnieść sukces w uprawie, nie musimy często przesadzać roślin, ale odpowiednio podlewać i nawozić.
I tu kolejny punkt na trasie. NAWOŻENIE. Niestety, uprawa w pojemniku ma to do siebie, że wyjaławia glebę. A w zasadzie gleba jest wyjaławiana przez rośliny w niej zakorzenione. Jeśli więc mamy w doniczce hibiskusa, który to jest niezwykle żarłoczną rośliną, gleba wyjałowi się stosunkowo szybko. Czy nam się to podoba czy nie, nawożenie jest nieodłącznym elementem uprawy, dlatego poświęcony zostanie temu oddzielny wątek. Tu wspomnę tylko, by nie przerażać się na wyrost. Dokarmianie roślin jest łatwe i nie stanowi większego kłopotu. Obejdzie się bez krwi i ofiar.
O szkodnikach i chorobach również szczegółowo opowiem w dziele dedykowanym plagom, jakie mogą na nas spaść w ciągu roku. Tych jednak również nie trzeba się obawiać jeśli potraktujemy sumiennie kwestie, o których była mowa w tym tekście. W szczególności temperaturę, wodę i... No właśnie, prawie o nim zapomniałem!
ŚWIATŁO! Bez niego ani rusz. I to nie tylko będąc rośliną. Wiemy, że przodkowie hibiskusów uprawianych w doniczkach pochodzą ze stref o silnym promieniowaniu słonecznym. Co za tym idzie, domyślamy się, że i nasze rośliny potrzebują również silnego światła. Trzeba przyznać, że dobrze się domyślamy. Bez światła hibiskus nie wyprodukuje sobie pokarmu, nawet jeśli zarzucimy go nawozem, zalejemy wodą i podkręcimy mu temperaturę. Światło jest konieczne do procesu fotosyntezy, do wzrostu, do kwitnienia, zwyczajnie do życia. W Polsce niestety silnego słońca nie mamy zbyt dużo, ale jest go wystarczająco by z powodzeniem uprawiać hibiskusy. Trzeba się jednak liczyć z okresowym zaprzestaniem kwitnienia i ogólnym osłabieniem roślin objawiającym się zrzucaniem liści czy wręcz zamieraniem części łodyg, do którego może dojść w przypadku długo utrzymujących się zachmurzeń w okresie zimy.
By w jak największym stopniu wykorzystać promieniowanie słoneczne ustawiamy rośliny w oknach południowych, ewentualnie wschodnich. Inne nie będą odpowiednie. Na balkonie czy tarasie również staramy się zagwarantować kilkugodzinne, bezpośrednie nasłonecznienie, które najszybciej stymuluje kwitnienie, a przecież właśnie o nie chodzi nam najbardziej.
Hibiskus 'Fifth Dimension' |
Na szczęście hibiskusy potrafią osiągać znaczne rozmiary, dzięki czemu można zastawić nimi nawet podłogę. W zasadzie walory dekoracyjne hibiskusów są o wiele większe od niejednej rośliny pokojowej, takiej jak na przykład fikus. To też warto zamienić wiecznie zielonego badyla, który nie wnosi do wnętrza niczego więcej prócz swej zieleni, na ekstrawaganckiego hibiskusa. Nuta szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Bardzo istotnym czynnikiem, przez który hibiskusy stają się popularne jest to, że są doskonałymi roślinami tarasowymi czy balkonowymi. Posiadają wszystkie te cechy, których oczekujemy po takich roślinach, a więc: szybki wzrost, umiarkowane rozmiary i obfite kwitnienie.
Tyle w temacie wstępu. Zdążając do meritum zagadnienia poruszanego w tym rozdziale należy skupić się na drodze ku tajnikom uprawy, przy której znajdziemy kilka istotnych znaków.
Pierwszym i zarazem bardzo istotnym, jak również oczywistym, jest TEMPERATURA, ponieważ mamy do czynienia z roślinami tropikalnymi. Trzeba jednak pamiętać o tym, by nie popadać w skrajności. Ponad trzydziestostopniowe upały również nie są wskazane. Idealną temperaturą jest temperatura 20-25 stopni C. Tak więc hibiskusy są pod względem tolerancji ciepła podobne do ludzi. Chłód im nie sprzyja, a upał męczy. Mimo to nie odczuwają dużej szkody w zakresie temperatur między 15-30 stopni C.
Jeśli temperatura spada poniżej 10 stopni C, wstrzymany zostanie wzrost i w znacznym stopniu ograniczy się kwitnienie. Zaś powyżej 35 stopni C mogą występować poparzenia liści, więdnięcie rośliny, znaczne inwazje pasożytów, zwłaszcza przędziorka, opadanie pąków kwiatowych. Jeśli jednak borykamy się z falą, tak zwanych, afrykańskich upałów, warto rośliny zacieniować i nie wolno dopuścić do całkowitego wyschnięcia gleby.
Temperatura minimalna w jakiej rośliny te mogą przetrwać dłuższy okres czasu to 5 stopni C. Trzeba jednak mieć na uwadze, iż młode, niedostatecznie rozrośnięte egzemplarze mogą to solidnie odchorować, lub nawet zginąć. Spadki temperatury do zera powodują uszkodzenia liści i tkanek niezdrewniałych, więc małe sadzonki zapewne zginą w takich warunkach po kilku godzinach. Duże rośliny, o zdrewniałych łodygach są w stanie przeżyć noc, jednak nie obejdzie się bez dużych uszkodzeń części zielnych.
Drugim znakiem, przy którym musimy się zatrzymać jest WODA-równie istotna jak i temperatura. W zasadzie te dwa elementy są ze sobą ściśle skorelowane. Nie można prowadzić odpowiedniego nawadniania bez odniesienia do panującej temperatury.
Im temperatura otoczenia jest wyższa, tym intensywniejsze winno być nawadnianie roślin. Hibiskusy generalnie źle tolerują przesuszenie i jeżeli takowe się przydarzy, być może nie spowoduje to dużych perturbacji w dalszym rozwoju, jednak permanentnie powtarzające się przesuszania doprowadzą do osłabienia funkcji obronnych, co skutkować będzie pogorszeniem się ogólnej kondycji roślin, zubożałym kwitnieniem, utratą części liści, ograniczeniem siły wzrostu.
Hibiskus 'Fifth Dimension'-kwitnienie zimą. |
Tak więc dostarczenie odpowiedniej ilości wody w ciepłym okresie jest kluczowe dla dobrego przezimowania hibiskusa. Jednak to co dobre latem, może zaszkodzić zimą. Dlatego w czasie gdy temperatura w pomieszczeniu, gdzie przetrzymujemy rośliny, jest niska podlewanie należy ograniczyć.
Zasada nawadniania zimą jest prosta. Gleba nie powinna całkowicie wyschnąć, jednak w przeciwieństwie do lata, nie może ona być nieustannie, intensywnie mokra. W przypadku zalewania przy niskich temperaturach (generalnie poniżej 20 stopni C) rozpocznie się proces obumierania korzeni, a w konsekwencji całej rośliny. Niebezpieczne staną się też namnażające się w mokrych i zimnych warunkach grzyby. Wniosek mamy taki, że im cieplej, tym więcej wody lejemy, im chłodniej, tym mniej. Ale nigdy nie suszymy hibiskusa. No chyba, że chcemy później zaparzyć sobie z niego herbatę.
Następny punkt naszej podróży to SADZENIE. Hibiskus jest rośliną wymagającą gleb żyznych, kwaśnych (ph około 5,5) ale i mocno przepuszczalnych. Po czterech latach eksperymentowania stwierdzam, że najlepszym podłożem jest naturalny, wysoki torf sphagnowy, o ph 3,5-4,5 wzbogacony niewielką ilością grubego perlitu. Podłoże szybko ulega alkalizacji, ponieważ woda, którą używamy do podlewania ma z reguły odczyn zasadowy. Z tego powodu kwaśniejsze podłoże dobrze wpływa na jakość uprawy. Dobrym podłożem są też inne rodzaje torfu, jeśli ich ph jest niskie. Jako podłoże można również stosować wszelkiego typu mieszanki humusowe czy włókna kokosowe. Taka baza, podobnie, powinna być dobrze spulchniona gruboziarnistym piaskiem (który dodaje doniczce masy) lub perlitem (jest lekki, dobrze zatrzymuje wodę i utrzymuje ciepło w glebie co jest korzystne). Proporcje ziemi i pisku powinny wynosić 3:1, w przypadku perlitu może to być 4:1-5:1.
Odnośnie pojemnika-ten nie musi być duży. Zawsze starajmy się przesadzać roślinę do doniczki większej o rozmiar. Hibiskus często osiąga duże gabaryty, więc jeśli chcemy prowadzić uprawę na parapecie, w zasadzie nie ma konieczności przesadzania go. Wystarczy odpowiednie nawożenie i solidne cięcie. Innym razem, jeżeli chcemy wyhodować niewielkie drzewko lub krzew, duża doniczka również okaże się zbędna.
Dzieje się tak dlatego, że przodkowie hybryd uprawianych przez nas na parapetach pochodzą z obszarów o dużych sumach opadów. Systemy korzeniowe są więc bardzo wydajne, przystosowane do pobierania wody z niewielkich odległości. Korzenie nie "podróżują" w poszukiwaniu wody, ale filtrują ją z gleby "na miejscu". A skoro to my musimy się dostosować do ich specyfiki, jeśli chcemy odnieść sukces w uprawie, nie musimy często przesadzać roślin, ale odpowiednio podlewać i nawozić.
I tu kolejny punkt na trasie. NAWOŻENIE. Niestety, uprawa w pojemniku ma to do siebie, że wyjaławia glebę. A w zasadzie gleba jest wyjaławiana przez rośliny w niej zakorzenione. Jeśli więc mamy w doniczce hibiskusa, który to jest niezwykle żarłoczną rośliną, gleba wyjałowi się stosunkowo szybko. Czy nam się to podoba czy nie, nawożenie jest nieodłącznym elementem uprawy, dlatego poświęcony zostanie temu oddzielny wątek. Tu wspomnę tylko, by nie przerażać się na wyrost. Dokarmianie roślin jest łatwe i nie stanowi większego kłopotu. Obejdzie się bez krwi i ofiar.
O szkodnikach i chorobach również szczegółowo opowiem w dziele dedykowanym plagom, jakie mogą na nas spaść w ciągu roku. Tych jednak również nie trzeba się obawiać jeśli potraktujemy sumiennie kwestie, o których była mowa w tym tekście. W szczególności temperaturę, wodę i... No właśnie, prawie o nim zapomniałem!
Hibiskus 'Lilly Torbert' |
By w jak największym stopniu wykorzystać promieniowanie słoneczne ustawiamy rośliny w oknach południowych, ewentualnie wschodnich. Inne nie będą odpowiednie. Na balkonie czy tarasie również staramy się zagwarantować kilkugodzinne, bezpośrednie nasłonecznienie, które najszybciej stymuluje kwitnienie, a przecież właśnie o nie chodzi nam najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz