poniedziałek, 13 stycznia 2014

Zimowanie hibiskusów.



Zima jest okresem znienawidzonym przez hibiskusy. Otrzymują w tym czasie zbyt mało światła i ciepła. Czasami borykają się z nadmiarem wody i nawozu, jeśli opiekun za nic ma prawa rządzące w biologii. To też trzeba się solidnie zastanowić jak bezpiecznie przetrzymać hibiskusy do wiosny. 

Pierwszy punkt owego zastanawiania się powinien dotyczyć czynnika, który jako pierwszy wykończy nam rośliny. Jest nim oczywiście temperatura. Tak więc ochrona przez zimnem przyjmuje charakter priorytetu.

Drugi punkt, to w zasadzie ex aequo woda i światło. Pierwszego nadmiar, drugiego niedostatek. 

Na trzecim miejscu stawiam czynniki patologiczne, czyli infekcje i wszelakie inwazje. Notuję je nisko, ponieważ to, czy przyjdzie się z nimi borykać, jest zdeterminowane rzetelnością poczynań opiekuńczo-pielęgnacyjnych. Tak więc w decydującej mierze zależą od hodowcy.

Jak przygotować się do zimy, by później nie było dramatu? To zależy od warunków uprawy.

Na parapecie większych przygotowań czynić nie trzeba. Pielęgnujemy rośliny tak, jak to robimy przez cały rok. Ograniczamy tylko podlewanie, ale i to nie zawsze. Pod parapetem z reguły znajduje się kaloryfer. Bywa nawet tak, że zimą trzeba podlewać tak często jak i latem. Oczywistym jest dbanie o czystość oraz walka z ewentualnymi szkodnikami, które w tym czasie mogą nam się dać we znaki. Na przykład wciornastki i przędziorki. W uprawach parapetowych z reguły można pozwolić sobie na szczodre nawożenie zimą. 

Jeżeli hodujemy hibiskusy sezonowo na balonie, tarasie lub w ogrodzie, jest już troszkę trudniej. Z reguły takie rośliny są nieco większe od tych uprawianych na oknie. Przed wniesieniem ich do pomieszczenia musimy w pierwszej kolejności zadbać o higienę. Należy dokonać cięć uszkodzonych gałęzi, usunąć obumarłe tkanki, przekwitnięte pąki, starannie usunąć z ziemi wszelkie nieczystości i ewentualne chwasty. Usuwamy również rośliny okrywowe, jeśli takowe posadziliśmy do doniczki. Będą one obumierały zimą, przynosząc kolejne plagi. Miesiąc przed planowanym wnoszeniem wykonajmy opryski przeciwko grzybom i insektom, w szczególności przędziorkowi. Oprysk należy powtórzyć po kilkunastu dniach, a potem odczekać około 2 tygodni przed przeprowadzką roślin z "pola". Nim rozpoczniemy przenosiny, rośliny powinniśmy starannie umyć przynajmniej dwa razy dzień po dniu.

W pomieszczeniu sytuujemy hibiskusy w jak najsilniejszym świetle. Przy oknach południowych będzie najkorzystniej. Pamiętajmy, by pomieszczenie było przez przeciągów, a temperatura nie spadała w nim, w czasie skrajnych sytuacji, poniżej 5 stopni C. Całą zimę dbamy o czystość, sprzątając opadające liście (tych z reguły bywa dużo) i kwiaty. Jeśli pojawią się obumarłe gałęzie natychmiast je usuwamy, a rany dezynfekujemy i zabezpieczmy. 

Lokując rośliny w domu trzeba zastosować strategię: im młodsza roślina, tym bliżej okna ją ustawiamy. Starsze hibiskusy zimują o wiele lepiej niż młode. Jeśli nawet w jakichś nieszczęśliwych okolicznościach duży okaz w znacznym stopniu obumrze, to zazwyczaj silnie zdrewniałe i grube łodygi są gwarancją ponownego wzrostu na wiosnę. W przypadku "młodzieży" tej gwarancji nie ma. 

W ogrodzie zimowym lub w całorocznej szklarni nie musimy się aż tyle napracować.  Wykonujemy jedynie opryski, myjemy rośliny, dbamy o czystość i higienę. Zapewniamy oczywiście ciepło i stosowną do warunków wilgotność. 

Jesienią staramy się nadal systematycznie nawozić hibiskusy, jednak słabszymi porcjami pożywek, ewentualnie stosując nawozy zimowe. W grudniu i styczniu, jeśli aura jest pochmurna nawożenie można przerwać, gdy mamy wątpliwości co do bezpieczeństwa stosowania nawozu. Warto jednak w tym czasie podawać odżywki witaminowe i hormonalne. Od lutego nawożenie należy uskuteczniać, stopniowo zwiększając dawki pożywek.

Pamiętajmy, że hibiskus w domu oczyszcza powietrze oraz wzbogaca je w tlen. Obecność rośliny może być pewnym kłopotem-kiedy rozmiar jej jest znaczny-jednak przynosi nam dużo korzyści. 

W sytuacji, kiedy rozmiar rośliny jest faktycznym problemem konieczne staje się cięcie. Jesienią możemy pozbawić hibiskusa nawet 50% jego rozmiaru. Warunkiem by wykonać redukcję w sposób bezpieczny jest dezynfekcja narzędzi i zabezpieczanie powstałych ran. Roślina utracone gabaryty będzie się starała jak najszybciej nadrobić, a to może zaowocować mnóstwem nowych pędów. Taki stan rzeczy jest korzystny, ponieważ im bardziej rozkrzewiony mamy egzemplarz, tym obficiej zakwitnie w kolejnym roku.

Co jakiś czas hibiskusy zimowane w domu należy poddawać solidnemu prysznicowi dla oczyszczenia liści z kurzu i obfitemu nawodnieniu. Robimy to w sprzyjających warunkach, w cieple i przy słonecznej aurze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz