Przycinanie jest czynnością, której chyba nikt nie chce wykonywać. Tym bardziej, gdy mamy przed oczyma dorodną roślinę, w dodatku obsypaną mnóstwem paków. Czy trzeba więc ciąć, czy nie trzeba? Niestety trzeba. To, kiedy będzie musiało do tego dojść, jest tylko kwestią czasu.
Uprawiamy hibiskusy głównie dla kwiatów, te wytwarzane są na każdej jednej gałęzi. Im więc więcej nowych pędów pojawi się na roślinie, tym więcej kwiatów ma szansę ozdobić wnętrze, balkon czy taras.
Cięcie zasadniczo nie szkodzi roślinie, a wręcz przeciwnie. Odpowiednio wykonane wzmacnia, poprawia wygląd i ewentualnie sprawia, że możemy wcisnąć kwiatka w miejsce, gdzie do tej pory się nie mieścił. Czyli przynosi też korzyści przestrzenne.
Do wykonania zabiegów używamy odkażonych narzędzi, a to jaki rodzaj cięcia zastosujemy zależy od potrzeb.
Pierwsza potrzeba to często cięcie po zimie. Pędy hibiskusów przy niewystarczającej ilości światła mają tendencję do "wyciągania się". Stają się przez to wiotkie i wyglądają nieestetycznie. To też wiosenne cięcie jest jak najbardziej wskazane. Poprawi ono nie tylko wygląd ale i kondycję rośliny. Zwłaszcza, jeśli nasz hibiskus od późnej wiosny ma stać się ozdobą na zewnątrz, w ogrodzie czy patio. Usunięcie wiotkich gałęzi ma w takim wypadku niebagatelne znacznie, ponieważ wiotkie pędy wystawione na działanie silnego, słonecznego światła zostaną uszkodzone i w konsekwencji obumrą.
Cięcie wiosenne w domu powinno zostać wykonane końcem lutego lub początkiem marca. To zależy od pogody. Jesli zima przebiega słonecznie, można przyciąć wcześniej. Nim zdecydujemy się wynieść roślinę wiosną do ogrodu zdąży ona się w pewnym stopniu zregenerować i przestanei straszyć gołymi badylami.
Hibiskusy uprawiane w ogrodach zimowych lub całorocznych szklarniach najlepiej przycinać w na przełomie stycznia i lutego. Wiosna pod szkłem przychodzi szybciej, a co za tym idzie również gwałtowny wzrost i kwitnienie następuje przed nadejściem ciepłych dni na zewnątrz.
Wiosenne przycinanie powinno być silne. Jest to świetny czas na wykonanie takowego, ponieważ hibiskus z reguły nie kwitnie w tym okresie, więc i żal związany ze stratą pąków nie jest aż tak wielki jak w czasie cięcia latem. To jak mocno roślina zostanie skrócona jest w dużej mierze podyktowane też tym, jaką formę chcemy utrzymać, czy też na jak dużą roślinę możemy sobie pozwolić. Należy wziąć pod uwagę fakt, iż w ciągu sezonu nowy przyrost może osiągnąć około 100 cm. Zatem wiosną można, a nawet trzeba uciąć dużo, pozostawiając jedynie do pięciu oczek na poszczególnej łodydze.
Drugą potrzebą jest obcięcie samej końcówki pęda, mające na celu rozkrzewienie się badyla. To oczywiście dotyczy głównie małych egzemplarzy. Na skutek tak przeprowadzonego zabiegu pielęgnacyjnego możliwe będzie otrzymanie większej ilości kwiatów. Przycinanie końcówek, podobnie, dobrze jest wykonać wiosną. Nie zatrzymamy w ten sposób intensywnego wzrostu w sezonie letnim.
Innym typem cięcia jest tak zwane "przecięcie" czy "przerzedzenie". Chodzi o to by roślina nie straciła na okazałości, a była w stanie się mocniej rozkrzewić i wydać większą ilość kwiatów. Cięcie takie jest wskazane od wiosny do lata. Polega na skracaniu o około 1/3-1/2 tylko wybranych pędów. Dzięki temu hibiskus nieprzerwanie kwitnie, a równocześnie ładnie się zagęszcza. W późniejszym czasie możliwe jest skrócenie gałęzi, które wcześniej pozostały nienaruszone, również bez szkody dla kwiatów, gdyż te zawiążą się już na nowych pędach, odrosłych po wcześniejszym cięciu. Takie cięcie wydaje się być najkorzystniejszym, ponieważ można się cieszyć kwitnącą rośliną nieprzerwanie, a równocześnie nie urośnie ona do gigantycznych rozmiarów.
Kolejny typ cięcia ma na celu odmłodzenie dojrzałej rośliny. Taki zabieg najlepiej przeprowadzić wiosną, chociaż jeśli mamy problem z przestrzenią, to znaczy, cierpimy na jej brak, dopuszczalne jest wykonanie go w innym czasie. Dobrze jednak, jeśli w okresie bliższym zimy nie utniemy rośliny bardzo nisko nad ziemią. Cięcie odmładzające spowoduje gwałtowny wzrost nowych pędów i obfite kwitnienie w ciągu lata. Ponad to, ogołocone z liści stare łodygi przestaną straszyć.
Piąty typ cięcia-formujący. Stosujemy go, kiedy naszym zamiarem jest uzyskanie pewnego kształtu rośliny. Może to być na przykład małe drzewko na pojedynczym pniu. Formowanie dobrze jest wykonywać wiosną, by przez pozostałą cześć roku hibiskus mógł swobodnie się rozwijać.
Ostatni, szósty, sposób przycinania jest niejako wymuszony przez różnego rodzaju sytuacje. Chodzi głównie o uszkodzenia typu: rozłamania, pęknięcia kory, obłamania gałęzi po upadku i tym podobne. Wszystkie szkody należy wycinać tak, by nie pozostawiać nierównych powierzchni. Jeśli gałąź się ułamie całkowicie, nie pozostawiamy jej w takim stanie, ale tniemy poniżej miejsca złamania, by usunąć poszarpane tkanki, w których w krótkim czasie zaczną się namnażać kolonie bakterii i grzybów.
Nim przystąpimy do wykonania cięcia wcześniej trzeba przyjrzeć się całej roślinie by ocenić czy jej forma jest rozłożysta, czy też zwarta. Być może za bardzo zwarta lub zbyt rozłożysta. Musimy się również zastanowić, czy chcemy by nasz hibiskus rósł bardziej na boki czy raczej mocniej ku górze. To, w którym kierunku będzie się rozwijał zależy od sposobu, w jaki go przytniemy.
Bardzo ważne jest by zwrócić uwagę na oczka, z których wyrosną nowe pędy. Jeśli mamy roślinę rozłożystą, a chcemy by zaczęła rosnąć bardziej ku górze, by jej pędy nie pokładały się w dół, należy zwrócić uwagę na to, by ostatnie pozostawione na gałęzi oczko było skierowane ku górze właśnie, a nie ku dołowi.
Aby z kolei roślina zwarta rozkrzewiła się mocniej na boki, ostatnie oczka pozostawione na przyciętych gałązkach powinny być skierowane na zewnątrz rośliny, a nie do jej centrum. I odwrotnie w przypadku rośliny rozłożystej, której chcemy nadać bardziej kompaktowy pokrój-ostanie oczko na pędzie powinno znajdować się od wewnątrz.
Cięcie wykonujemy ostrym sekatorem, tnąc prostopadle do pędu, nie na skos! około pół centymetra nad ostatnim, pozostawianym oczkiem. Dlaczego nie ścinamy pędów skośnie? Wiem, że często takie techniki cięcia są propagowane, ale nie są to techniki profesjonalne. Nigdy gałęzi nie przycinamy skośnie, ponieważ czynimy w ten sposób większe uszkodzenia tkankach zabepieczających, czyli w kory. Ktoś powie: ale przecież dezynfekujemy i smarujemy woskiem. Tak, ale to nie zmienia faktu, że uszkodzenie istnieje i roślina musi je regenerować. Poza tym wosk nigdy nie jest stu procentowym gwarantem dla sterylności. A tkanki pod korą muszą być sterylne, w przeciwnym razie rozpoczynają się infekcje bakteryjne. Tylko kora daje sterylność. Przycinanie gałęzi to nie to samo co strzyżenie włosów czy obcinanie paznokci. To operacja. Cięcie skośne nadaje walorów estetycznych, ale żywy hibiskus to nie mebel. To organizm.
Jeśli przycinamy roślinę, która ucierpiała z jakiegoś powodu, zawsze tniemy tak, aby wszelkie oznaki nieprwidłowości usunąć. Gdy gałąź się obłamała, a za tym nastąpiło odarcie kory, należy wykonać cięcie tak, by miejsce uszkodznia kory zostało również usunięte. Wyjątek stanowi sytuacja, kiedy takowe działanie byłoby zbyt ryzykowne dla przeżycia rośliny.
Innym razem, w przypadku infekcji przycinanie konsekwentnie stosujemy do miejsca, gdzie tkanka pozostaje bez zmian patologicznych. Hibiskus jest w stanie "odbić od korzenia" ale czy do tego dojdzie zależne jest od sił witalnych konkretnej sztuki. Oczywiście nie dotyczy to roślin szczepionych.
W jaki sposób ocenić czy tkanka jest zdrowa? Tkanka zdrowa jest jasna, nie ma przebarwień w postaci ciemnych smug, charakterystycznych dla zakażeń. Kora mocno przywiera do łyka. Po cięciu na powierzchni rany po kilku minutach powinien pojawić się sok. Gdy kora odchodzi od drewna, zauważalne są brunatne palmy jest to jednoznaczny sygnał, iż cięcie musi zostać wykonane solidniej.
Czy po wykonanym cięciu nawozić hibiskusa? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jeżeli cięcie nie pozbawiło rośliny wszystkich liści, a oprócz liści pozostały aktywne stożki wzrostu nawożenie może być kontynuowane. Jeżeli natomiast cięcie było silne, warto z nawożeniem poczekać do momentu, aż pierwsze oznaki nowego wzrostu będą wyraźne.
Gdy już wykonamy wszelkie niezbędne zabiegi, koniecznie dezynfekujemy narzędzia i zabezpieczamy miejsca cięć.
Ilustracje zostaną zamieszczone w późniejszym terminie.
Uprawiamy hibiskusy głównie dla kwiatów, te wytwarzane są na każdej jednej gałęzi. Im więc więcej nowych pędów pojawi się na roślinie, tym więcej kwiatów ma szansę ozdobić wnętrze, balkon czy taras.
Cięcie zasadniczo nie szkodzi roślinie, a wręcz przeciwnie. Odpowiednio wykonane wzmacnia, poprawia wygląd i ewentualnie sprawia, że możemy wcisnąć kwiatka w miejsce, gdzie do tej pory się nie mieścił. Czyli przynosi też korzyści przestrzenne.
Do wykonania zabiegów używamy odkażonych narzędzi, a to jaki rodzaj cięcia zastosujemy zależy od potrzeb.
Pierwsza potrzeba to często cięcie po zimie. Pędy hibiskusów przy niewystarczającej ilości światła mają tendencję do "wyciągania się". Stają się przez to wiotkie i wyglądają nieestetycznie. To też wiosenne cięcie jest jak najbardziej wskazane. Poprawi ono nie tylko wygląd ale i kondycję rośliny. Zwłaszcza, jeśli nasz hibiskus od późnej wiosny ma stać się ozdobą na zewnątrz, w ogrodzie czy patio. Usunięcie wiotkich gałęzi ma w takim wypadku niebagatelne znacznie, ponieważ wiotkie pędy wystawione na działanie silnego, słonecznego światła zostaną uszkodzone i w konsekwencji obumrą.
Cięcie wiosenne w domu powinno zostać wykonane końcem lutego lub początkiem marca. To zależy od pogody. Jesli zima przebiega słonecznie, można przyciąć wcześniej. Nim zdecydujemy się wynieść roślinę wiosną do ogrodu zdąży ona się w pewnym stopniu zregenerować i przestanei straszyć gołymi badylami.
Hibiskusy uprawiane w ogrodach zimowych lub całorocznych szklarniach najlepiej przycinać w na przełomie stycznia i lutego. Wiosna pod szkłem przychodzi szybciej, a co za tym idzie również gwałtowny wzrost i kwitnienie następuje przed nadejściem ciepłych dni na zewnątrz.
Wiosenne przycinanie powinno być silne. Jest to świetny czas na wykonanie takowego, ponieważ hibiskus z reguły nie kwitnie w tym okresie, więc i żal związany ze stratą pąków nie jest aż tak wielki jak w czasie cięcia latem. To jak mocno roślina zostanie skrócona jest w dużej mierze podyktowane też tym, jaką formę chcemy utrzymać, czy też na jak dużą roślinę możemy sobie pozwolić. Należy wziąć pod uwagę fakt, iż w ciągu sezonu nowy przyrost może osiągnąć około 100 cm. Zatem wiosną można, a nawet trzeba uciąć dużo, pozostawiając jedynie do pięciu oczek na poszczególnej łodydze.
Drugą potrzebą jest obcięcie samej końcówki pęda, mające na celu rozkrzewienie się badyla. To oczywiście dotyczy głównie małych egzemplarzy. Na skutek tak przeprowadzonego zabiegu pielęgnacyjnego możliwe będzie otrzymanie większej ilości kwiatów. Przycinanie końcówek, podobnie, dobrze jest wykonać wiosną. Nie zatrzymamy w ten sposób intensywnego wzrostu w sezonie letnim.
Innym typem cięcia jest tak zwane "przecięcie" czy "przerzedzenie". Chodzi o to by roślina nie straciła na okazałości, a była w stanie się mocniej rozkrzewić i wydać większą ilość kwiatów. Cięcie takie jest wskazane od wiosny do lata. Polega na skracaniu o około 1/3-1/2 tylko wybranych pędów. Dzięki temu hibiskus nieprzerwanie kwitnie, a równocześnie ładnie się zagęszcza. W późniejszym czasie możliwe jest skrócenie gałęzi, które wcześniej pozostały nienaruszone, również bez szkody dla kwiatów, gdyż te zawiążą się już na nowych pędach, odrosłych po wcześniejszym cięciu. Takie cięcie wydaje się być najkorzystniejszym, ponieważ można się cieszyć kwitnącą rośliną nieprzerwanie, a równocześnie nie urośnie ona do gigantycznych rozmiarów.
Kolejny typ cięcia ma na celu odmłodzenie dojrzałej rośliny. Taki zabieg najlepiej przeprowadzić wiosną, chociaż jeśli mamy problem z przestrzenią, to znaczy, cierpimy na jej brak, dopuszczalne jest wykonanie go w innym czasie. Dobrze jednak, jeśli w okresie bliższym zimy nie utniemy rośliny bardzo nisko nad ziemią. Cięcie odmładzające spowoduje gwałtowny wzrost nowych pędów i obfite kwitnienie w ciągu lata. Ponad to, ogołocone z liści stare łodygi przestaną straszyć.
Piąty typ cięcia-formujący. Stosujemy go, kiedy naszym zamiarem jest uzyskanie pewnego kształtu rośliny. Może to być na przykład małe drzewko na pojedynczym pniu. Formowanie dobrze jest wykonywać wiosną, by przez pozostałą cześć roku hibiskus mógł swobodnie się rozwijać.
Ostatni, szósty, sposób przycinania jest niejako wymuszony przez różnego rodzaju sytuacje. Chodzi głównie o uszkodzenia typu: rozłamania, pęknięcia kory, obłamania gałęzi po upadku i tym podobne. Wszystkie szkody należy wycinać tak, by nie pozostawiać nierównych powierzchni. Jeśli gałąź się ułamie całkowicie, nie pozostawiamy jej w takim stanie, ale tniemy poniżej miejsca złamania, by usunąć poszarpane tkanki, w których w krótkim czasie zaczną się namnażać kolonie bakterii i grzybów.
Nim przystąpimy do wykonania cięcia wcześniej trzeba przyjrzeć się całej roślinie by ocenić czy jej forma jest rozłożysta, czy też zwarta. Być może za bardzo zwarta lub zbyt rozłożysta. Musimy się również zastanowić, czy chcemy by nasz hibiskus rósł bardziej na boki czy raczej mocniej ku górze. To, w którym kierunku będzie się rozwijał zależy od sposobu, w jaki go przytniemy.
Bardzo ważne jest by zwrócić uwagę na oczka, z których wyrosną nowe pędy. Jeśli mamy roślinę rozłożystą, a chcemy by zaczęła rosnąć bardziej ku górze, by jej pędy nie pokładały się w dół, należy zwrócić uwagę na to, by ostatnie pozostawione na gałęzi oczko było skierowane ku górze właśnie, a nie ku dołowi.
Aby z kolei roślina zwarta rozkrzewiła się mocniej na boki, ostatnie oczka pozostawione na przyciętych gałązkach powinny być skierowane na zewnątrz rośliny, a nie do jej centrum. I odwrotnie w przypadku rośliny rozłożystej, której chcemy nadać bardziej kompaktowy pokrój-ostanie oczko na pędzie powinno znajdować się od wewnątrz.
Cięcie wykonujemy ostrym sekatorem, tnąc prostopadle do pędu, nie na skos! około pół centymetra nad ostatnim, pozostawianym oczkiem. Dlaczego nie ścinamy pędów skośnie? Wiem, że często takie techniki cięcia są propagowane, ale nie są to techniki profesjonalne. Nigdy gałęzi nie przycinamy skośnie, ponieważ czynimy w ten sposób większe uszkodzenia tkankach zabepieczających, czyli w kory. Ktoś powie: ale przecież dezynfekujemy i smarujemy woskiem. Tak, ale to nie zmienia faktu, że uszkodzenie istnieje i roślina musi je regenerować. Poza tym wosk nigdy nie jest stu procentowym gwarantem dla sterylności. A tkanki pod korą muszą być sterylne, w przeciwnym razie rozpoczynają się infekcje bakteryjne. Tylko kora daje sterylność. Przycinanie gałęzi to nie to samo co strzyżenie włosów czy obcinanie paznokci. To operacja. Cięcie skośne nadaje walorów estetycznych, ale żywy hibiskus to nie mebel. To organizm.
Jeśli przycinamy roślinę, która ucierpiała z jakiegoś powodu, zawsze tniemy tak, aby wszelkie oznaki nieprwidłowości usunąć. Gdy gałąź się obłamała, a za tym nastąpiło odarcie kory, należy wykonać cięcie tak, by miejsce uszkodznia kory zostało również usunięte. Wyjątek stanowi sytuacja, kiedy takowe działanie byłoby zbyt ryzykowne dla przeżycia rośliny.
Innym razem, w przypadku infekcji przycinanie konsekwentnie stosujemy do miejsca, gdzie tkanka pozostaje bez zmian patologicznych. Hibiskus jest w stanie "odbić od korzenia" ale czy do tego dojdzie zależne jest od sił witalnych konkretnej sztuki. Oczywiście nie dotyczy to roślin szczepionych.
W jaki sposób ocenić czy tkanka jest zdrowa? Tkanka zdrowa jest jasna, nie ma przebarwień w postaci ciemnych smug, charakterystycznych dla zakażeń. Kora mocno przywiera do łyka. Po cięciu na powierzchni rany po kilku minutach powinien pojawić się sok. Gdy kora odchodzi od drewna, zauważalne są brunatne palmy jest to jednoznaczny sygnał, iż cięcie musi zostać wykonane solidniej.
Czy po wykonanym cięciu nawozić hibiskusa? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jeżeli cięcie nie pozbawiło rośliny wszystkich liści, a oprócz liści pozostały aktywne stożki wzrostu nawożenie może być kontynuowane. Jeżeli natomiast cięcie było silne, warto z nawożeniem poczekać do momentu, aż pierwsze oznaki nowego wzrostu będą wyraźne.
Gdy już wykonamy wszelkie niezbędne zabiegi, koniecznie dezynfekujemy narzędzia i zabezpieczamy miejsca cięć.
Ilustracje zostaną zamieszczone w późniejszym terminie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz